Nawigacja

Facebook

Losowa Fotka

Aktualnie online

· Go¶ci online: 1

· U¿ytkowników online: 0

· £±cznie u¿ytkowników: 16
· Najnowszy u¿ytkownik: maro

Czy bezdechowcy to bezmózgi ?

W medycynie przyjmuje siÄ™, że czasie od 3 do 5 minut od zatrzymania krążenia w mózgu zaczynajÄ… zachodzić nieodwracalne zmiany z powodu niedotlenienia. Najczęściej mówi siÄ™ o 4 minutach, po których komórki kory mózgowej zaczynajÄ… umierać. Ten fakt niejednokrotnie jest przyczynÄ… nieporozumieÅ„, bo osoby postronne, ale czasem również nurkowie sprzÄ™towi, po których można by spodziewać siÄ™ lepszej orientacji w temacie, interpretujÄ… go caÅ‚kowicie bÅ‚Ä™dnie. Wielu z nich myÅ›li, że mózg zaczyna ginąć po 4 minutach od wstrzymania oddechu, i stÄ…d traktujÄ… freediverów (wstrzymujÄ…cych oddech na 5 i wiÄ™cej minut) jak potencjalnych debili z komórkami mózgowymi wypalonymi od permanentnego niedotlenienia. Niestety taki punkt widzenia potrafiÄ… prezentować nawet niektórzy lekarze! Może zresztÄ… nie powinniÅ›my siÄ™ temu tak bardzo dziwić – przecież również tak zwany zdrowy rozsÄ…dek podpowiada nam, że bezdech, jako zupeÅ‚nie nienaturalny dla czÅ‚owieka, po prostu musi prowadzić do niedotlenienia i przynosić fatalne skutki. Tymczasem jest to poglÄ…d z gruntu faÅ‚szywy. Warto wiÄ™c uÅ›wiadomić sobie, że rzeczywistość jest zupeÅ‚nie inna od tych potocznych wyobrażeÅ„.

Zacznijmy od zatrzymania krążenia. Jest to de facto stan śmierci klinicznej, oznaczający natychmiastowe, jak nożem uciął, wstrzymanie dostaw tlenu do tkanek, w tym do komórek centralnego układu nerwowego, a w szczególności mózgowych. Te ostatnie z kolei, w odróżnieniu od innych komórek naszego organizmu, nie są w stanie funkcjonować beztlenowo, stąd pozbawione O2 po wspomnianych około 4 minutach, zaczynają obumierać (a jest to niestety, proces nieodwracalny). Tak więc stan zatrzymania krążenia jest niewątpliwie równoznaczny z natychmiastowym niedotlenienim centralnego układu nerwowego i, o ile trwa zbyt długo (ponad wspomniane ca. 4 minuty), prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu.

Tymczasem w nurkowaniach bezdechowych do zatrzymania krążenia prawie nigdy nie dochodzi. Natomiast sam bezdech to tylko brak wymiany gazowej z otoczeniem, a nie brak dostaw tlenu do mózgu. Nasz organizm dysponuje całkiem pokaźnym zapasem tego życiodajnego gazu, który w trakcie bezdechu jest, dzięki krążeniu krwi systematycznie, choć w miarę upływu czasu w coraz mniejszych ilościach, dostarczany do tkanek, również mózgowych. Ten zapas to ponad litr czystego O2 zgromadzonego w płucach, niecały litr w hemoglobinie krwi oraz niewielkie ilości w mioglobinie i rozpuszczone w osoczu krwi. W sumie lekko licząc mamy go ponad 2 litry. Dzięki zapasowi O2 znajdującemu się w płucach krew docierająca do pęcherzyków płucnych zostaje w nich ponownie natlenowana. To sprawia, że u wytrenowanego freedivera przez pierwsze około 3 minuty (a czasem i dłużej) statyki nasycenie tlenem krwi tętniczej praktycznie się nie zmienia i jest bliskie 100% (patrz czerwona krzywa na załączonym wykresie).

/
Nasycenie krwi O2 (czerwona krzywa), tętno (czarna krzywa) i częstość skurczów przepony (zółta krzywa) w trwającej 6:30 statyce wykonywanej przez Szweda Sebastiana Näslunda

Oznacza to, że w tym czasie zaopatrywanie mózgu w tlen pozostaje na poziomie niezmienionym w stosunku do stanu „normalnego” (tj. stanu kiedy oddychamy), a o żadnym niedotlenieniu w ogóle nie może być mowy!

KtoÅ› dociekliwy spoza „branży” mógÅ‚by zadać w tym miejscu pytane, jak to możliwe by ten stan utrzymywaÅ‚ siÄ™ tak dÅ‚ugo? My freediverzy oczywiÅ›cie wiemy, że oprócz treningu odpowiedzialny za to jest nurkowy odruch ssaków, który w warunkach bezdechu minimalizuje zużycie tlenu oraz zapewnia jego optymalnÄ…, z punktu widzenia przeżycia, dystrybucjÄ™ w organizmie.

W miarę dalszego upływu czasu, z powodu wyczerpywania się zapasów O2 i spadku jego ciśnienia parcjalnego w pęcherzykach płucnych, odpływająca z nich krew będzie coraz słabiej utlenowana. Widać to na wykresie, gdzie po około 3 minutach nasycenie krwi tlenem zaczyna wreszcie powoli, ale systematycznie spadać. Jednak nawet to nie oznacza, że od razu mózg zaczyna otrzymywać mniej tlenu. Krew w tym okresie jest wprawdzie coraz słabiej nim nasycona, ale za to dopływa jej do mózgu więcej. Mózgowy przepływ krwi rośnie bowiem ze względu na wywołane dwutlenkiem węgla rozszerzenie mózgowych naczyń krwionośnych. Mamy więc jakby uboższą mieszankę, ale za to dostarczamy jej więcej. Ponadto efekt Bohra* sprawia, że hemoglobina chętniej oddaje tlen do tkanek. Per saldo ilość tlenu oddawanego do komórek mózgowych prawdopodobnie wciąż utrzymuje się na poziomie zbliżonym do stanu normalnego, a jeśli spada to niewątpliwie znacznie wolniej niż widoczne na wykresie nasycenie tlenem krwi tętniczej.

Oczywiście ta komfortowa sytuacja nie będzie trwała w nieskończoność. Zapasy tlenu w pewnym momencie skurczą się tak, że jego dostawy do mózgu zaczną wyraźnie spadać. Kiedy osiągną pewien krytycznie niski poziom dochodzi do balckoutu. Jednak nawet to nie oznacza, że od razu komórkom mózgowym zaczyna dziać się krzywda. Wierzymy bowiem, że utrata przytomności jest działaniem obronnym, chroniącym mózg przed uszkodzeniem. Jego celem jest powstrzymanie od pracy (a więc i konsumpcji tlenu) wszystkich mięśni (poza sercowym) i w ten sposób zaoszczędzenie tlenu właśnie dla mózgu. Znając przezorność natury można się spodziewać, że to działanie obronne zostaje podjęte na tyle wcześnie by jeszcze przez jakiś krótki okres czasu mózg był w miarę bezpieczny. Potwierdzeniem, że ta nadzieja nie jest płonna jest fakt istnienia owych słynnych 4 minut, które muszą upłynąć (od ustania pracy serca!) zanim mózg zacznie umierać.

Tymczasem w stanie blackoutu serce freedivera w dalszym ciągu bije (do zatrzymania serca nie dochodzi praktycznie nigdy), a więc mózg jest, wprawdzie słabo, ale jednak zaopatrywany w tlen. Taka sytuacja jest znacznie korzystniejsza niż stan kompletnego niedotlenienia z jakim mamy do czynienia w przypadku zatrzymania krążenia. Pamiętajmy też, że przy prawidłowej asekuracji, wyciągnięcie delikwenta na powierzchnię i przywrócenie akcji oddechowej, zajmuje od kilku-kilkunastu sekund w przypadku dyscyplin basenowych, do kilkudziesięciu przy nurkowaniach głębokich. A więc nawet gdyby w tym czasie doszło do rzadkiego, wręcz unikalnego przypadku zatrzymania pracy serca, to jest to dużo mniej niż 4 minuty (choć oczywiście w sytuacji zatrzymania krążenia wyciągnięcie delikwenta na powierzchnię nie oznacza od razu wznowienia pracy serca, jest to więc przypadek dużo poważniejszy). Naturalnie sprawy mają się zupełnie inaczej jeśli asekuracja zawodzi lub w ogóle jej nie ma. Ale jest to temat na zupełnie inną historię.

Pewnym empirycznym potwierdzeniem faktu, że utrata przytomności z niedotlenienia i to nawet wielokrotnie powtarzana nie musi prowadzić do jakichkolwiek uszkodzeń mózgu jest przykład pilotów wojskowych. Zarówno w czasie rzeczywistych lotów jak i treningów na tzw. wirówce są oni poddawani przeciążeniom, które często prowadzą do krótkotrwałych, 10-15 sekundowych stanów utraty przytomności. Wedle aktualnego stanu wiedzy na ten temat (a jest to temat, któremu z oczywistych powodów poświęcono bardzo dużo uwagi, jest więc on dokładnie zbadany), nie prowadzi to do niekorzystnych zmian neurologicznych. W literaturze opisany jest też przypadek czterech pilotów, którzy w latach czterdziestych ubiegłego stulecia byli poddawani bardzo intensywnym eksperymentom przeciążeniowym na wirówce, w czasie których wielokrotnie tracili przytomność. Po około 40 latach w roku 1988 trzech z nich zostało poddanych bardzo kompleksowym badaniom neurologicznym, które nie wykazały żadnych odstępstw od normy.

Ze względu na podobieństwo przyczyn utraty przytomności w przypadku pilotów i nurków bezdechowych powyższe fakty sugerują, że okazjonalne blackouty w wyniku wstrzymywania oddechu też nie muszą powodować negatywnych skutków zarówno krótko- jak i długookresowych. Oczywiście można się spierać, że mechanizm utraty przytomności z powodu niedokrwienia wywołanego przeciążeniem na wirówce jest nieco inny niż w wyniku wstrzymania oddechu, ale są to jednak przypadki pod wieloma względami pokrewne. W obu mózg wyłącza się, bo nie dostaje wystarczającej ilości tlenu czy to z powodu małej ilości krwi (dobrze nasyconej tlenem) u pilotów, czy ze względu na zbyt małe nasycenie tlenem krwi (docierającej w normalnych ilościach) u nurków.

Z ww. powodów można chyba zaryzykować tezÄ™, że ryzyko uszkodzeÅ„ komórek mózgowych jest we freedivingu bardzo niewielkie. Do takiego wniosku skÅ‚aniajÄ… przedstawione powyżej fakty, jak również … to, że brak jest jakichkolwiek odnotowanych przypadków, które by temu wnioskowi przeczyÅ‚y. Co wiÄ™cej sÄ… nawet badania, które wniosek ten potwierdzajÄ…. Przeprowadzono je w 2002 roku na grupie 21 uprawiajÄ…cych freediving od wielu lat nurków biorÄ…cych udziaÅ‚ w Hawaii Pacific Cup. Nurkowie ci mieli w historii odnotowane kilkukrotne przypadki NNE (negative neurological event = blackout lub samba) można wiÄ™c zaliczyć ich do grupy ryzyka. Mimo to przeprowadzone na nich rozbudowane testy neurologiczne nie wykazaÅ‚y żadnych odstÄ™pstw od normy.

Na koniec warto przywoÅ‚ać jeszcze jedno. Wszyscy wiemy, że ludzie nie sÄ… jedynymi ssakami uprawiajÄ…cymi bezdechy. Przez caÅ‚e swoje życie robiÄ… to walenie, foki, sÅ‚onie morskie, wydry itd. nie mówiÄ…c już o pingwinach i innych nurkujÄ…cych ptakach. Nikt zdrowy na umyÅ›le nie twierdzi, że im „uprawianie freedivingu” w czymkolwiek szkodzi. Jest to fakt bezsporny, a wskazuje on na to, że w przypadku ludzi może być podobnie. OczywiÅ›cie ci wspomniani przedstawiciele Å›wiata zwierzÄ™cego majÄ…, w stosunku do czÅ‚owieka, nieporównywalnie bardziej rozwiniÄ™te adaptacje do funkcjonowania na bezdechu. Ale też dÅ‚ugość, gÅ‚Ä™bokość i czÄ™stotliwość ich nurkowaÅ„ jest nieporównanie wiÄ™ksza niż w przypadku ludzi. Każdy wiÄ™c, czy zwierz czy czÅ‚ek, nurkuje tak jak może, jeden gÅ‚Ä™biej i dÅ‚użej, drugi pÅ‚ycej i krócej, tak jak pozwala mu na to jego organizm. I jeÅ›li tylko nie przekracza siÄ™ granic jego możliwoÅ›ci nic zÅ‚ego dziać siÄ™ nie powinno.

Oczywiście powyższe rozważania są w dużym stopniu spekulacją. Żeby mieć pewność, że regularne uprawianie bezdechu, a w szczególności przypadki blackoutów, nie prowadzą do żadnych powikłań neurologicznych należałoby przeprowadzić zakrojone na szeroką skalę badania, którymi objęta powinna być duża liczba freediverów. Dla zbadania skutków długookresowych takie badania powinny być powtórzone na tej samej grupie osób po kilkunastu, a może kilkudziesięciu latach. Takich badań jak na razie nikt nie prowadzi, ale miejmy nadzieję, że będzie to miało miejsce w przyszłości, a teza o braku szkodliwych skutków wstrzymywania oddechu, zostanie (pozytywnie :) zweryfikowana.

*Efekt Bohra - odkryty i opisany w 1904 r. przez Christiana Bohra, ojca słynnego fizyka Nielsa Bohra. Polega na tym, że wysoki poziom jonów wodorowych (związany z wysokim stężeniem CO2) obniża powinowactwo tlenowe hemoglobiny czyli jej zdolność do wiązania tlenu. Dzięki temu efektowi w tkankach intensywnie pracujących (które zużywają dużo tlenu i produkują duże ilości CO2) krew uwalnia więcej tlenu niż w tkankach pozostających w spoczynku. W konsekwencji dystrybucja tlenu w organizmie jest bardziej efektywna. Dla freedivera efekt Bohra oznacza, że przy wysokim stężeniu CO2 z jakim mamy do czynienia po długim wstrzymaniu oddechu, krew oddaje do tkanek większe ilości tlenu. W szczególności mózg jest dzięki temu lepiej zaopatrywany w tlen.

Wszystkim zainteresowanym polecam doskonaÅ‚y artykuÅ‚ Marcina Baranowskiego na ten sam temat: „Don’t worry be happy” czy „Killing me softly?"

Tomek "Nitas" Nitka


Komentarze

Brak dodanych komentarzy. Mo¿e czas dodaæ swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj siê, aby móc dodaæ komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani u¿ytkownicy mog± oceniaæ zawarto¶æ strony

Zaloguj siê lub zarejestruj, ¿eby móc zag³osowaæ.

Brak ocen. Mo¿e czas dodaæ swoj±?
Wygenerowano w sekund: 0.02
1,978,758 Unikalnych wizyt