Nawigacja

Facebook

Losowa Fotka

Aktualnie online

· Go¶ci online: 1

· U¿ytkowników online: 0

· £±cznie u¿ytkowników: 16
· Najnowszy u¿ytkownik: maro

Lody przełamane, czyli osobista i subiektywna relacja z Rybnika 2012

Impreza rozpoczęła się w piątek wieczorem z godzinnym opóźnieniem, bo Land Cruiser Radka wraz z nim samym i Cetim utknął w gigantycznym korku. Brakowało nam więc jednego zawodnika i jednego sędziego. Z tym można by sobie jeszcze poradzić. Pal diabli zawodnika, a sędziów było tym razem aż trzech. Dwaj z nich stawili się na basen w miarę punktualnie, mogli więc rozpocząć zawody. Jednak w Toyocie jechały też taśmy pomiarowe, stopery, plakietki sędziowskie, komputer i drukarka, a bez nich nie dałoby się choćby zmierzyć osiąganych odległości, czy ustalić czasu wykonania procedury powierzchniowej. Musieliśmy więc czekać, aż cały ten inwentarz zostanie dowieziony na miejsce. Potem jednak wszystko potoczyło się gładko.

Tego dnia rozegrano DNF, w którym nie padÅ‚y jakieÅ› olÅ›niewajÄ…ce wyniki (np. Mateusz zrobiÅ‚ „tylko” 150 metrów), ale jednak Julia Kozerska przepÅ‚ynęła aż 118 metrów, a nasza debiutantka (!!!) w roli zawodniczki Agnieszka Kalska niewiele mniej. Na drugi dzieÅ„ również statyka mimo kilku interesujÄ…cych rezultatów jak np. 7:17 Piotrka Andrzejczyka, nie powalaÅ‚a na kolana. Znów daÅ‚a o sobie znać Agnieszka, która solidnie przekroczyÅ‚a pięć minut. Niestety za minimalnie zbyt dÅ‚ugi czas procedury powierzchniowej ujrzaÅ‚a czerwonÄ… kartkÄ™. Skoro już o niej mowa, to myÅ›lÄ™, że warto zwrócić na niÄ… baczniejszÄ… uwagÄ™. Na tych, pierwszych dla niej zawodach zabraÅ‚a trochÄ™ kolorowych kartek, ale trzeba to potraktować jak frycowe. JeÅ›li tylko te poczÄ…tkowe potkniÄ™cia nie zniechÄ™cÄ… jej, to zaryzykujÄ™ przepowiedniÄ™, że już za kilka miesiÄ™cy może być o niej caÅ‚kiem gÅ‚oÅ›no.

W przerwie między statyką, a dynamiką Mateusz Malina podjął indywidualną próbę bicia rekordu Polski w DNF. Mimo dość słabego (oczywiście jak na Mateusza) wyniku z piątku i deklaracji, że nie jest w najwyższej formie, rekord padł i od soboty wynosi 186 metrów. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiła nie sama odległość (skądinąd imponująca, tylko Dave Mullins popłynął w tym roku nieco dalej), ale styl w jakim Mateusz ją uzyskał i jak się wynurzył. Do przeszłości należą jego zachwiania, samby, czy blackouty. Tym razem zakończył nurkowanie jak największy mistrz (chciałoby się powiedzieć, jak do niedawna robił to Ceti). Z beznamiętnym spokojem, w kilka sekund wykonał procedurę powierzchniową. Nie zadrżała mu nie tylko ręka, ale nawet jedna powieka. Brawo!

Po próbie Mateusza przyszedÅ‚ czas na dynamikÄ™ w pÅ‚etwach. Pod sam koniec kolejki startujÄ…cych, zaledwie pół godziny przed swoim Official Top na pÅ‚ycie basenu pojawiÅ‚a siÄ™ nasza wicemistrzyni Å›wiata - Emilia BiaÅ‚a. DotarÅ‚a tu w poÅ›piechu, wprost z pociÄ…gu. Nie mogÅ‚a wziąć udziaÅ‚u w caÅ‚ych zawodach ze wzglÄ™du na komplikacje rodzinne. PrzyjechaÅ‚a wiÄ™c by wystartować tylko w dynamice, jedynej konkurencji w której jeszcze nie uzyskaÅ‚a nominacji do kadry na Mistrzostwa Åšwiata, a w kilka godzin później musiaÅ‚a zabierać siÄ™ z powrotem do domu. Przed wejÅ›ciem do wody miaÅ‚a tylko tyle czasu by przywitać siÄ™, nieco ochÅ‚onąć, przebrać i … już rozpoczęło siÄ™ odliczanie. Mimo tych niesprzyjajÄ…cych okolicznoÅ›ci popÅ‚ynęła aż 178 metrów! SkoÅ„czyÅ‚a jak zwykle w doskonaÅ‚ej formie, bo jak sama później stwierdziÅ‚a, w odpowiednim momencie coÅ› kazaÅ‚o siÄ™ jej wynurzyć. A wiÄ™c 178 metrów (a jest to piÄ…ty wynik na Å›wiecie w bieżącym roku), padÅ‚o prosto z pociÄ…gu! Hats off to you, Emilia … to już nie jest ta sama dziewczyna, która kilkanaÅ›cie miesiÄ™cy temu potrzebowaÅ‚a wsparcia, zapewnieÅ„, że w ogóle jest sens by przygotowywaÅ‚a siÄ™ do mistrzostw Å›wiata i w nich startowaÅ‚a, że stać jÄ… na dobry wynik, że potrafi, że umie. DziÅ› to w peÅ‚ni profesjonalna zawodniczka, która Å›wietnie radzi sobie sama i nie potrzebuje pomocy, by zmobilizować siÄ™ do wystÄ™pu na najwyższym Å›wiatowym poziomie. W miÄ™dzyczasie dojrzaÅ‚a i okrzepÅ‚a. Jest pewna swoich możliwoÅ›ci, wie czego chce, wie że stać jÄ… na naprawdÄ™ bardzo dużo, może nawet na … ale nie zapeszajmy.

Jednak dla mnie wszystkie powyższe fakty, łącznie nawet ze znakomitymi wynikami Emilii i Mateusza blakną wobec tego, co stało się w sobotę wieczorem, w nieformalnych rozmowach kuluarowych, wiele godzin po zakończeniu oficjalnej części zawodów. A stało się coś, o czym marzyłem i na co czekałem od dawna.

Ci, którzy orientują się w relacjach jakie panowały ostatnio pomiędzy zawodnikami z różnych regionów Polski wiedzą, że od dłuższego czasu pomiędzy Krakowem uosabianym przez Mateusza, a Bydgoszczą utrzymywał się narastający stan napięcia. Swoje apogeum osiągnął on na początku bieżącego roku w czasie skądinąd niezwykle udanej imprezy jaką był Extremall 4. Wtedy to bydgoszczanie - Robert wraz z Adrianem zastosowali wysoce kontrowersyjny sposób startu, który dał im znaczną przewagę nad pozostałymi zawodnikami. Rzecz w tym, że sposób ten pozostawał w sprzeczności zarówno z regulaminem, jak i zdrowym rozsądkiem, a jednak wskutek niedopatrzenia został przez Radka (n.b. też bydgoszczanina) dopuszczony. W tej sytuacji Mateusz złożył protest (formalnie rzecz biorąc protest złożył kto inny, ale wiadomo było, że to Mateusz był jego tj. protestu spirytus movens), ale został on przez sędziów odrzucony, ku oburzeniu sporej części zawodników. Spotęgowało to w Mateuszu narastające od pewnego czasu przekonanie, że jest inaczej (gorzej) traktowany niż inni zawodnicy, a w szczególności niż Ceti. Ciąg dalszy tej historii miał miejsce na Mistrzostwach Polski w Bydgoszczy, które zostały zbojkotowane przez całe środowisko krakowskie. Nad freedivingiem w naszym kraju zawisły ciężkie chmury. Trudny czas przeżywał wówczas Radek - nasz prezes, który poczuwał się do odpowiedzialności za doprowadzenie do tej sytuacji. Pamiętam jak bardzo ją przeżywał i poważnie rozważał nawet opcję podania się do dymisji.

BolaÅ‚em nad tym bardzo, bo znam Roberta, Mateusza i Radka i każdego z nich ceniÄ™ niezwykle wysoko. Radek jest dla mnie przykÅ‚adem osoby, która zawsze dziaÅ‚a w zgodzie z zasadami. Z Robertem spotykamy siÄ™ od ponad dziesiÄ™ciu lat. Mateusz doÅ‚Ä…czyÅ‚ do grona freediverów znacznie później, wiÄ™c z pewnoÅ›ciÄ… nie znam go tak dobrze, ale mimo to, na podstawie moich kontaktów z każdym z nich mam niewzruszone przekonanie, że zarówno Robert, jak i Mateusz to osoby o najwyższych kwalifikacjach nie tylko jako freediverzy, ale również jako ludzie. Mimo, że od lat (Mateusz dopiero od kilku, podczas gdy Robert już od ponad dziesiÄ™ciu) sÄ… niekwestionowanymi liderami naszego Å›rodowiska, odnoszÄ… sukcesy na arenie miÄ™dzynarodowej, posiadajÄ… ogromnÄ… wiedzÄ™ i doÅ›wiadczenie, to jednoczeÅ›nie obaj pozostajÄ… zwykÅ‚ymi, skromnymi osobami. W żadnym z nich nie ma nawet cienia pozerstwa, zapÄ™dów do cheÅ‚pienia siÄ™ sukcesami, wywyższania. Z chÄ™ciÄ… dzielÄ… siÄ™ swojÄ… wiedzÄ… z innymi, zawsze można z nimi normalnie porozmawiać, poÅ›miać siÄ™. Tacy sÄ… obaj, dzielÄ… tÄ™ samÄ… pasjÄ™, wiÄ™c … powinni od dawna być przyjaciółmi … tak myÅ›laÅ‚em, ale … jak widać byÅ‚o trochÄ™ inaczej. Mimo deklaracji z obu stron, że nawzajem siÄ™ szanujÄ… i ceniÄ…, to w praktyce w ich wzajemnych relacjach wyczuwaÅ‚o siÄ™ wyraźnÄ… rezerwÄ™ i nieufność.

Dlatego … marzyÅ‚em o tym, by ziÅ›ciÅ‚ siÄ™ wyjazd na tegoroczne Drużynowe Mistrzostwa Åšwiata. MiaÅ‚em przekonanie graniczÄ…ce z pewnoÅ›ciÄ…, że gdyby tylko doszÅ‚o do sytuacji, w której byliby oni skazani na dÅ‚uższe przebywanie ze sobÄ…, a w dodatku przyÅ›wiecaÅ‚by im wspólny, drużynowy cel, to prÄ™dzej, czy później nawiÄ…zali by kontakt i przekonali siÄ™ do siebie, a lody zostaÅ‚yby przeÅ‚amane. ByÅ‚em pewny, że nieufność z jakÄ… traktowali siÄ™ nawzajem wynikaÅ‚a tylko i wyÅ‚Ä…cznie z braku takiej okazji, z tego że wizerunek każdego z nich kreowany byÅ‚ w oczach drugiego przez niefortunne okolicznoÅ›ci, a być może przez osoby trzecie. Niestety do wyjazdu na Mistrzostwa Åšwiata nie doszÅ‚o i moje marzenia odeszÅ‚y w cieÅ„, aż … do soboty w Rybniku.

Właśnie wtedy, po oficjalnej ceremonii rozdania dyplomów i nagród, gdy część z nas zdążyła już rozjechać się do domów, w restauracji hotelu Politański, gdzie mieściła się nasza główna kwatera zaczęły się nocne freediverów rozmowy. W pewnym momencie Mateusz dołączył do stolika, przy którym w gronie znajomych siedzieli Ceti i Radek. Po chwili rozpoczęła się ożywiona dyskusja. Pociągnięty przez Mateusza za język Robert zaczął wracać do dni kiedy freediving w Polsce dopiero raczkował, odbywały się pierwsze mistrzostwa kraju. Znam tę historię, bo słyszałem ją już nie raz, ale uwielbiam kiedy Ceti ją opowiada i za każdym razem słucham zafascynowany. Tym razem słuchałem wraz ze wszystkimi obecnymi, a co najważniejsze z Mateuszem. Choć nie dane mi było pozostać dłużej, bo musiałem wracać, to już wtedy poczułem, że zaczyna się dziać coś niezmiernie ważnego. I tak było w istocie. Ci dwaj liderzy naszego free siedzieli obok siebie i rozmawiali jak starzy, dobrzy znajomi. Z relacji wiem, że rozmowy trwały jeszcze wiele godzin, aż do północy i wszystkim ich uczestnikom przyniosły mnóstwo pozytywnych wibracji. Poruszono morze przeróżnych tematów, a obaj wielcy wymienili się swoimi doświadczeniami. Myślę też, że rozwiały się wątpliwości Mateusza, co do rzeczywistych intencji i motywów działania Radka. Lody pękły, a nad polskim freedivingiem znów zaświeciło słońce.

WyÅ›niÅ‚ siÄ™ mój sen kolorowy. Ceti, Mateusz – dziÄ™kujÄ™ Wam za to!

Komentarze

Brak dodanych komentarzy. Mo¿e czas dodaæ swój?

Dodaj komentarz

Zaloguj siê, aby móc dodaæ komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani u¿ytkownicy mog± oceniaæ zawarto¶æ strony

Zaloguj siê lub zarejestruj, ¿eby móc zag³osowaæ.

Brak ocen. Mo¿e czas dodaæ swoj±?
Wygenerowano w sekund: 0.01
1,978,649 Unikalnych wizyt