Nawigacja

Facebook

Losowa Fotka

Aktualnie online

· Goci online: 1

· Uytkownikw online: 0

· cznie uytkownikw: 16
· Najnowszy uytkownik: maro

Freediving: sport dla emerytów, czy lata świetlne od limitów?

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wiek osiągających sukcesy sportowców waha się od dwudziestu kilku do trzydziestu kilku lat. Przypadki czterdziestoletnich mistrzów świata, kontynentu czy nawet kraju zdarzają się bardzo rzadko. Może w dyscyplinach takich jak szachy, bilard czy strzelanie z łuku jest inaczej, ale na pewno nie w konkurencjach atletycznych.

Tymczasem ... analiza wieku gwiazd freedivingu z jego dotychczasowej historii, nieoczekiwanie pokazuje, że reguła młodości nie ma tu zupełnie zastosowania. Zacznijmy od największego guru freediverów Jacquesa Mayol’a. Swój pierwszy rekord świata (60m w No Limits) Jacques ustanowił dopiero w wieku 39 lat. W 1976 roku jako pierwszy człowiek osiągnął na jednym oddechu magiczną granicę 100m. Miał wówczas lat 49, a siedem lat później dorzucił swój rekord życiowy (będący zarazem kolejnym rekordem świata) - 105m. Jego największy rywal - Enzo Maiorca wprawdzie pojawił się na światowych rankingach w młodszym wieku (mając 29 lat zszedł w 1960 roku na 45metrów) ale swoją życiówkę (101 metrów) ustanowił mając 57 lat. Również Francuz Andy LeSauce - wielki gwiazdor dyscyplin basenowych lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia osiągał najlepsze wyniki nie będąc młodzieniaszkiem. Swój pierwszy rekord świata w statyce (6:32) ustanowił mając lat 49. Cztery lata później, w wieku 53 lat poprawił ten wynik o ponad minutę (7:35) dodając w tym samym, 1996 roku rekord w dynamice w płetwach (164m). Ta zadziwiająca tendencja zaawansowanego wieku niektórych freediverów utrzymuje się w dalszym ciągu. Obecna (maj 2004 r.) rekordzistka świata we Free Immersion i statyce kobiet (71 metrów i 6:21 z 2003 roku) – Amerykanka Anabel Briseno jest 53 letnią babcią. Jednak chyba wszystkich przebija Bill Graham. Nie jest wprawdzie posiadaczem rekordu świata a „tylko” Ameryki, ale ów rekord (6:56 w statyce) ustanowił rok temu w wieku lat ... 64! Przy okazji można nadmienić, że w tym samym roku Bill zszedł po linie (Free Immersion) na głębokość 200 stóp (60m). Na koniec niniejszego akapitu dodam, że i my w Polsce, nie pozostajemy daleko w tyle za tym światowym trendem. Wprawdzie nie mamy jeszcze mistrzów w wieku emerytalnym, ale jednak na zawodach w Stalowej Woli (I basenowy Puchar Polski we freedivingu, marzec 2004 r.) na podium stanęło dwóch czterdziestokilkulatków.

Co jest przyczyną tak dalece odmiennej od innych sportów średniej wieku mistrzów freedivingu? Nie wydaje mi się, żebym był w stanie udzielić tu nie podlegającej wątpliwościom odpowiedzi – nie spotkałem się jeszcze z naukowym opracowaniem tego problemu, które mogłoby tę kwestię ostatecznie rozstrzygnąć. Jednak o pewne spekulacje można się pokusić.

Pierwsza myśl jaka narzuca się po przyjrzeniu się biografiom Mayola czy Maiorki to wielka rola doświadczenia, umiejętności adaptacyjnych organizmu, które w ich przypadkach wydają się narastać i kumulować z każdym kolejnym rokiem nurkowania. Kariera zawodnicza Mayola trwała prawie dwadzieścia, a Maiorki blisko trzydzieści lat. Z każdym kolejnym rokiem każdy z nich był w stanie posunąć się coraz głębiej. Dopiero na krótko przed osiągnięciem sześćdziesiątki w obu przypadkach ten ciągły pochód do przodu został zatrzymany. Czyżby więc rzeczywiście doświadczenie miało kluczowe znaczenie?

Okazuje się jednak, że przytoczony już przykład 53-letniej Anabel Briseno zaprzecza tej sugestii. Anabel doszła do swoich rekordowych rezultatów po zaledwie 3 latach uprawiania freedivingu! Może więc sam zaawansowany wiek jest czynnikiem, który w jakiś sposób sprzyja freediverom?

Ta teza też nie wydaje się być uzasadniona, bo mamy przecież całą rzeszę nurków w wieku lat około trzydziestu (np. Martin Stepanek, Herbert Nitsch, Carlos Coste), którzy w ostatnich latach na zmianę odbierają sobie miano rekordzisty świata w stałym balaście. Najmłodszym z nich jest Guillaume Néry, który w wieku zaledwie 20 lat ustanowił rekord w CW schodząc w 2002 roku na głębokość 87 metrów. Przykłady Guillaume’a i jak młodego Kanadyjczyka – Tyler’a Zetterstroma, który w zaledwie kilka miesięcy od momentu kiedy zaczął trenować, doszedł do statyk sięgających 8 minut pokazują, że ani wieloletnie doświadczenie ani „starczy” wiek nie są niezbędne do osiągania sukcesów. Potwierdza to przykład wzięty z naszego podwórka. Małgosia Matkowska, 23-letnia dziewczyna, która do niedawna z freedivingiem nie miała nic wspólnego, na zawodach w Stalowej Woli w marcu br. uzyskała wynik zalewie o 18 metrów gorszy od ówczesnego rekordu świata kobiet w dynamice. Tydzień później popłynęła (wprawdzie z blackoutem) dalej niż ten rekord!

W tym momencie w głowie zaczyna pojawiać się mętlik. Oto mamy sport, w którym sukcesy na skalę międzynarodową odnoszą pięćdziesięcioparoletni (i starsi!) dziadkowie. Jednocześnie mamy młodzików i całą gamę mistrzów w wieku pośrednim. Jedni z nich, mają za sobą wiele lat treningów inni tylko 2-3 lata a czasem ledwie kilka miesięcy. Jedni i drudzy biją rekordy świata lub przynajmniej nieoficjalnie osiągają wyniki na ich poziomie. O czym to wszystko świadczy?!

W moim przekonaniu odpowiedź jest dwojaka. Po pierwsze wszystko wskazuje na to, że we freedivingu fizyczna wydolność organizmu ma, może poza jego najbardziej atletyczną konkurencją – stałym balastem, dużo mniejsze znaczenie niż w pozostałych dyscyplinach sportu. Już twórca filozofii freedivingu – Jacques Mayol - twierdził, że w nurkowaniu na zatrzymanym oddechu kluczem do sukcesu jest umysł, a nie ciało. To on był inicjatorem wprowadzenia do treningu freedivera elementów jogi. Umiejętność panowania nad swoim ciałem i umysłem jaką daje joga nie zanika z wiekiem. Zdolność do odprężenia, relaksacji, rozluźniania wszystkich mięśni tak istotne w tym sporcie raz opanowane, o ile są stale doskonalone, pozostają na całe życie. Co więcej w miarę kolejnych lat treningów rośnie tolerancja CO2, to samo dotyczy szybkości pojawiania się i wielkości odruchu nurkowego. Podobne spostrzeżenia dotyczą zdolności adaptacyjnych ciała do wielkich ciśnień panujących na głębokościach. W konsekwencji spadająca z wiekiem wydolność organizmu jest kompensowana, często z nawiązką, przez opisany powyżej wzrost innych, istotnych z punktu widzenia freedivingu parametrów.

Druga część wyjaśnienia zmierza w zupełnie innym kierunku. Otóż w moim, i nie tylko moim, przekonaniu obecne rekordy świata są po prostu o lata świetlne odległe od limitów ludzkich możliwości. Wystarczy popatrzeć na historię ostatnich mniej więcej dziesięciu lat. W stałym balaście rekord świata w tym czasie był bity aż jedenastokrotnie i został poprawiony o prawie 32% (Pelizzari 72 metry w 1995 r i Nitsch 95 metrów w 2003). W dynamice od 1995 roku, kiedy to Andy LeSauce uzyskał 140 metrów do 2003 roku (200 metrów Petera Pedersena) przyrost wynosi prawie 43%! W No Limits Umberto Pelizzari uzyskał 125 metrów w 1993 roku. Dziesięć lat później Pipin Ferreras poprawił ten wynik o 38% schodząc na 170 metrów. Stosunkowo najmniejszy postęp dokonał się w statyce. Tu w 1993 roku Andy LeSauce uzyskał 6:32, a Martin Stepanek w 2001 roku 8:06 co daje „tylko” 24% przyrostu. Spróbujmy porównać jak to wygląda w przypadku biegu na 100 metrów. O czasu kiedy w 1991 roku Carl Lewis uzyskał czas 9:86 sprinterzy poprawili ten wynik zaledwie o niecały jeden procent! (9:78 Tim Montgomery w 2002). Gołym okiem widać dramatyczną różnicę, która wynika z jednej przyczyny : w biegu na 100 metrów jesteśmy już bardzo blisko granic możliwości, we freedivingu te granice są jeszcze bardzo daleko przed nami.

Myślę, że gdyby rozwój lekkiej atletyki był na podobnym poziomie co freedivngu, to rekord świata na setkę wynosiłby dziś około 12-13 sekund. Taki rezultat po kilkumiesięcznym i nawet niezbyt intensywnym treningu jest w stanie uzyskać prawie każdy w miarę wysportowany człowiek. Żeby zbliżyć się do 11 sekund, trzeba już treningu wieloletniego. Zejście poniżej dziesiątki wymaga dodatkowo unikalnych predyspozycji genetycznych, a więc wyłowienia utalentowanego zawodnika spośród setek tysięcy trenujących tę dyscyplinę przeciętniaków i to w nie później niż wieku około 10 lat! Ponadto potrzebna jest siła woli, sztab trenerów, masażystów i lekarzy, ekipa czuwająca nad odpowiednią dietą i wreszcie sponsorzy opłacający to wszystko i zapewniający możliwość poświęcenia się bez reszty uprawianiu sportu.

Tymczasem jak to wszystko wygląda w nurkowaniu bezdechowym? Po pierwsze sportem tym zajmuje się, według różnych, nie do końca sprawdzonych szacunków, zaledwie od 3 do 5 tysięcy ludzi na całym świecie. W moim przekonaniu osób traktujących freediving w sposób sportowy jest jeszcze mniej. W nielicznych zawodach organizowanych w różnych zakątkach globu startuje z reguły od kilkunastu do 20-30 zawodników. Większa frekwencja towarzyszy tylko mistrzostwom świata. W największym w dotychczasowej historii konkursie rozgrywanym w 2003 roku na Cyprze wystartowało ok. 170 zawodników, przy czym dwie trzecie z nich uzyskiwała wyniki na poziomie amatorskim. Reasumując myślę, że liczba osób poważnie traktujących ten sport na całym świecie nie przekracza 500*. Już z tego wynika jeden wniosek, że o żadnym wyłapywaniu talentów spośród setek tysięcy nie może być mowy. Prawdopodobnie po ziemi stąpają setki osobników, których predyspozycje w krótkim czasie pozwoliłyby na odstawienie wszystkich obecnych rekordów do lamusa. Rzecz w tym, że żaden z nich nie tylko nie próbował nurkować na zatrzymanym oddechu, ale nawet nie wie o tym, że taki sport w ogóle istnieje.

Dodatkowo niemożliwe jest wyłowienie talentu w odpowiednim wieku, bo praktycznie wszyscy freediverzy zaczynają uprawiać ten sport jako osoby dorosłe. Wtedy przyswojenie sobie nienagannej techniki jest już praktycznie nieosiągalne. Między innymi dlatego nieoczekiwane sukcesy we freedivingu potrafią odnosić byli finswimerzy**. Oni rozpoczynają swoje treningi około 10 roku życia. Wprawdzie treningi te są ukierunkowane na pływanie głównie po powierzchni i nie mają wiele wspólnego z zatrzymywaniem oddechu, ale dzięki nim ich technika poruszania się w monopłetwie staje się doskonała. Jeśli dorzucić do tego wypracowaną przez lata treningów świetną ogólną kondycję to niewiele już trzeba, żeby przy obecnym, dalekim od limitów, poziomie rozwoju freedivingu, sięgać po sukcesy i w tej dyscyplinie.

Kwestia kolejna to cykl treningowy. Poza Umberto Pelizzarim i Pipinem, którzy w dodatku już wycofali się z sportowego uprawiania freedivingu, nie ma wśród obecnych nurków ani jednego profi. Mam na myśli to, że żaden z nich nie zajmuje się nurkowaniem zawodowo. Nie jest w stanie trenować po kilka godzin dziennie pod opieką trenerów, lekarzy itp., tak jak ma to miejsce w innych, medialnych a przez to lubianych przez sponsorów dyscyplinach. Każdy freediver musi utrzymywać się w jakiś sposób, inny od samego uprawiania freedivingu. Dobrze jeśli tym sposobem jest nurkowanie sprzętowe. Wówczas nurek ma stały kontakt z wodą i jego możliwości trenowania freedivingu są dość duże. Gorzej gdy jak np. Herbert Nitsch jest się pilotem samolotów, czy jak Eric Fattah programistą. Wtedy na trening (przynajmniej ten głęboki, nie basenowy) można przeznaczyć tylko krótki urlop plus ewentualnie weekendy, o ile jakiś głęboki akwen znajduje się blisko.

Reasumując myślę, że jeszcze przez wiele lat będziemy mieli do czynienia z przypadkami takimi jak wspomniana tu Małgosia Matkowska czy Fin Topi Lintukangas, który w 2002 roku, nie będąc wcześniej w ogóle znany jako freediver pobił o wiele metrów ówczesny rekord Davida Lee w stałym balaście bez płetw. Przypadki te przestaną się pojawiać dopiero wówczas gdy zaczniemy zbliżać się do limitów, a to nastąpi nie wcześniej niż spełnionych zostanie kilka warunków : freediving stanie się bardziej popularny i będzie go uprawiało przynajmniej tylu zawodników co np. finswiming, talenty będą wyłapywane w młodym wieku, a następnie dzięki sponsorom będą mogły intensywnie rozwijać się przez wiele lat. Myślę też, że mimo szczególnej roli doświadczenia we freedivingu, udział nurkowych emerytów w miarę zbliżania się do granic możliwości ludzkiego organizmu będzie malał.

A jak daleko leżą te granice? Chyba nikt dziś nie jest w stanie tego określić. Eric Fattah w jednym ze swoich postów na DeeperBlue przepowiada, że po zastosowaniu technik jogi rekord świata w statyce mógłby sięgnąć kiedyś kilku godzin. W No Limits mielibyśmy dotrzeć do ponad 1000 metrów (przy czym z powodu zagrożenia narkozą azotową nurkowanie musiałoby odbywać się na wydechu!), a w stałym balaście bez płetw do 150 m. W płetwach Eric zakłada, że wszystko jeszcze jest możliwe, bo wynik zależy nie tylko od samego nurka, ale i od sprzętu – głównie płetw, które za 10 czy 20 lat mogą być wykonane z takich materiałów i mieć taką konstrukcję, że efektywność nurkowania wzrośnie w sposób obecnie nieprzewidywalny. Nie wiemy czy te śmiałe prognozy Erica znajdą kiedykolwiek potwierdzenie w rzeczywistości, ale jednego możemy być pewni - rozwój freedivingu jeszcze przez wiele lat będzie nas zaskakiwał swoim imponującym tempem.

* Te liczby odnoszą się do freediverów, a nie łowców podwodnych. Przez freedivera rozumiem kogoś, dla kogo celem jest samo nurkowanie i osiąganie coraz większych głębokości, odległości i czasów. Łowca podwodny jest tym zainteresowany w niewielkim stopniu, dlatego na ogół nie startuje w zawodach (chyba, że w zawodach łowiectwa podwodnego). Rzesza łowców podwodnych jest bez porównania większa niż freediverów i z pewnością liczy sobie kilka, a może nawet kilkanaście tysięcy osób na całym świecie. Na ogół freediverzy i łowcy stanowią grupy rozłączne, choć zdarzają się nurkowie uprawiający obie te formy aktywności.

** finswimer – zawodnik startujący w konkurencji pływania w monopłetwie


Komentarz z października 2010 roku: w ciągu kilku lat, jakie upłynęły od czasu napisania tego artykułu rekordy świata zostały poprawione o kolejne metry i minuty. Obecny (październik 2010) rekord w statyce wynosi 11:35 (Stephane Mifsud), w dynamice 265 m (Dave Mullins), w constant weight 124 m (Herbert Nitsch), a w No Limits 214 m (Herbert Nitsch). Oznacza to wzrosty o kolejne 26-43%, a w porównaniu do połowy lat dziewięćdziesiątych aż o 89% (dynamika), 77% (statyka), 72% (stały balast) i 71% (No Limits).


Tomek "Nitas" Nitka


Komentarze

Brak dodanych komentarzy. Moe czas doda swj?

Dodaj komentarz

Zaloguj si, aby mc doda komentarz.

Oceny

Tylko zarejestrowani uytkownicy mog ocenia zawarto strony

Zaloguj si lub zarejestruj, eby mc zagosowa.

Brak ocen. Moe czas doda swoj?
Wygenerowano w sekund: 0.02
1,978,556 Unikalnych wizyt